Kronika 24 Pielgrzymki na Jasną Górę – Dzień Trzeci

Trzeci etap liczył 36 km i wiódł do miejscowości Szadek. Po drodze w Wierzchach (20 km) w zabytkowym kościele pw. św. Mikołaja odbyła się Msza św. dla pielgrzymów z Konina i Turku. Był to wyjątkowy dzień, ponieważ na pielgrzymce gościliśmy wspaniałe osobowości, a mianowicie terapeutę uzależnień i duszpasterza trzeźwości diecezji włocławskiej ks. Pawła Śmigla oraz aktora Lecha Dyblik.

Ks. Paweł Śmigiel w swojej konferencji poza zagadnieniami wiary, dotknął także problemu wszelkiego rodzaju uzależnień, znieczuleń i ucieczek od realnego życia.

– Jeżeli czegoś jest za dużo, to człowiek może być zachwiany, może myśleć w sposób nietrzeźwy. Nie trzeba być alkoholikiem, żeby być nietrzeźwym. Można mieć za dużą dozę złości. I z tego powodu być tak pijanym, że wszyscy będą od nas uciekać. Ale można także zaburzyć swoją świadomość poprzez bardzo dużą ilość leków, dużą ilość piwa, dużą ilość seksu, dużą ilość pobytu w świecie wirtualnym. Należy zadać sobie pytanie podstawowe. Czy nie za bardzo zmieniam sobie świadomość? I jeśli tak jest, to czemu nie chcę przyjąć życia takim, jakie ono jest. Czemu nie chcę przyjąć trudnych emocji. I czemu nie przyjmuję rzeczy dobrych, które mnie spotykają? Tylko zaufanie Jezusowi pomoże zwalczyć to, co nas niszczy – stwierdził kaznodzieja.

Fragment konferencji ks. Pawła Śmigla:

 

Swoim świadectwem życia z Bogiem i drogą zerwania z nałogiem podzielił się Lech Dyblik, aktor filmowy, grający m.in. w filmach: „Na krawędzi nocy”, „Pułkownik Kwiatkowski” , „Cwał”, „Kroll”, „Psy 2”, „Pan Tadeusz”, „Prawo Ojca”, „Ogniem i mieczem”, „Wesele”. Ogromne wrażenie na konińskich pielgrzymach zrobiły proste i przejmujące słowa z których biła pokora i zawierzenie.

– Przeszedłem 20 lat trzeźwienia i nawracania się. Na początku to trzeźwienie nie miało nic wspólnego z Panem Bogiem. Być może życie bez Boga było jednym z powodów tego, że tak się wszystko poplątało. 20 lat prostowania ścieżek, w moim przypadku nie jest poezją. Najlepszym sprawdzianem, w jakim punkcie jestem i jak bardzo moje ścieżki były poplątane była sytuacja w moim domu. Będąc już trzeźwym człowiekiem w swoim domu czułem się nieszczęśliwy, ponieważ moja żona mi nie ufała. Wiele lat minęło, zanim na nowo uwierzyła, że jak mówię, że wrócę, to wrócę. Następna sprawa – dzieci. Muszę przyznać, że obrzydzenie wzbudzały we mnie słowa: mąż, ojciec. Słowa, które mówiły, że ja jestem do czegoś zobowiązany. W pewnym momencie, jak już rozum zaczął wracać do głowy, zrobiło mi się przykro, że moje dzieci mnie lekceważą, że mówią do mnie po imieniu. Byłem nieszczęśliwy. I był kiedyś taki moment, że idąc w Łodzi koło kościoła ojców jezuitów, usłyszałem bijące dzwony. Doznałem jakiegoś olśnienia, że to po mnie dzwonią. Ulica była pusta. Nie miałem wątpliwości, że one są do mnie, że Pan Bóg mnie wzywa. Kościół wcześniej omijałem bokiem, bo zdawało mi się, że ja do niego nie pasuję, z tymi brudnymi rzeczami, które robię. Teraz wiem, że czym bardziej jest się zbrukanym, tym bardziej trzeba walić do Kościoła.

Fragment konferencji Lecha Dyblika:

 

Centralnym punktem trzeciego dnia pielgrzymowania była Msza Święta w zabytkowym kościele pw. św. Mikołaja we wsi Wierzchy. Oprawę muzyczną sprawowała Diakonia Muzyczna Grupy Żółtej. Homilię wygłosił zaproszony przez konińskich pielgrzymów duszpasterz trzeźwości diecezji włocławskiej ks. Paweł Śmigiel, a swoimi refleksjami na temat wiary i Boga podzielił się aktor Teatru Narodowego w Warszawie – Lech Dyblik, za co otrzymali od pielgrzymów gromkie owacje i podziękowania.

Ok. godz. 19.00 pielgrzymi dotarli do Szadku, gdzie Apelem Jasnogórskim w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jakuba Apostoła zakończyli trzeci dzień wędrówki.To był dzień pełen wrażeń…

Czytaj także „Dziennik pielgrzyma”:  http://www.pielgrzymka.konin.pl/?p=2557