Gdyby tak się dobrze zastanowić, to śmiało można powiedzieć, że całe nasze życie to pielgrzymka. Musimy tylko wiedzieć dokąd zmierzamy. Wyznaczyć cel i nieustannie zadawać sobie pytanie czy ku niemu zmierzamy, czy czasem nie zboczyliśmy gdzieś niepostrzeżenie z naszej drogi.
W dzisiejszym świecie ma nas co rozpraszać. Trzymać się drogi nie jest łatwo.
Tym bardziej, że droga do Boga nie jest wygodna, łatwa i przyjemna. To nie autostrada… to raczej górski czarny szlak. To droga całego naszego życia. Spotkamy na niej wszystko. Zdrowie ale i chorobę, grzech ale i skruchę, zagubienie i radosne powroty, smutek i szczęście…
Pielgrzymi szlak pisany jest naszymi wyborami i chyba tak naprawdę wpisany jest w nasze życie. Bo Pan Bóg w nas jest. Niewątpliwie. Trzeba znaleźć tylko tę właściwą ścieżkę, która nas do Niego doprowadzi. Bardzo często gubimy ten ślad gdy znajdujemy rzeczy pozornie ważniejsze.
Dlatego należy się przypatrywać tej drodze, zastanawiać się dokąd zmierzamy, wyciągać wnioski, a jeśli trzeba – nawet zmienić kierunek, gdy za bardzo oddalamy się od celu.
Przeczytałam ostatnio wywiad z Markiem Kamińskim o jego pielgrzymce do Santiago de Compostella. Podczas wywiadu wspomniał o zdaniu, które wypatrzył gdzieś na szlaku – „Pielgrzymujesz czy tylko idziesz do Santiago?”
No właśnie… A ty?
Pielgrzymujesz czy tylko idziesz na Jasną Górę?
Maria – pielgrzym